
Choć nie jesteśmy liderem w wytwarzaniu aut, to w Europie Środkowo-Wschodniej nie mamy sobie równych pod względem produkcji części i podzespołów. Większość tych wyrobów wędruje za granicę – i to właśnie eksport jest głównym paliwem napędowym polskiej motoryzacji. Co jest hamulcem? Między innymi długi. A konkretnie 721,1 mln zł długu, którego lwia część – według danych Krajowego Rejestru Długów – należy do sprzedawców komponentów i pojazdów, a niewiele mniejsza do warsztatów samochodowych.
Częściowy sukces
Polska branża motoryzacyjna odpowiada za ok. 8% PKB i stanowi 13% całkowitego eksportu kraju. Według raportu KPMG, daje zatrudnienie blisko 1,1 mln osób. Jest więc kluczową gałęzią polskiego przemysłu pod względem wartości produkcji, nakładów inwestycyjnych, udziału w eksporcie i zatrudnienia.
Nie ulega wątpliwości, że bieżący rok będzie rekordowy dla polskiego eksportu motoryzacyjnego. Według AutomotiveSuppliers.pl s.c., w 2017 roku jego wartość przekroczyła poziom 25 mld euro, a w tym roku ma wynieść ok. 27 mld euro. Niespotykany poziom odnotowano w eksporcie części i akcesoriów (11,24 mld euro).
Polska branża motoryzacyjna w ogromnym stopniu napędzana jest również przez bezpośrednie inwestycje zagraniczne. Z danych fDI Markets wynika, że w ubiegłym roku było 49 takich projektów. W najbliższym czasie również mamy szansę na kilka dużych inwestycji zagranicznych.
Co się kryje pod maską?
Niestety, cieniem na pozytywnych prognozach kładą się liczne obawy i zagrożenia. Przykładem jest elektromobilność. Obecnie większość przemysłu motoryzacyjnego w Polsce jest uzależniona od produkcji części do samochodów o konwencjonalnych rodzajach napędu. Tymczasem cały świat, w tym Europa, zmierzają w kierunku ekologicznych środków transportu.
– Zgodnie z wymogami Unii Europejskiej, w 2021 roku średnia emisja dwutlenku węgla nowych samochodów sprzedawanych na terenie Unii ma wynosić nie więcej niż 95 g/km. Producenci, którzy chcą uniknąć kar, muszą się do tego przepisu stosować. Również my, jako największy w tej części Europy dostawca komponentów, powinniśmy przestawić się na nowe regulacje i stopniowo dostosowywać linie produkcyjne do nowych technologii. Już dziś w Niemczech diesel jest na cenzurowanym, a to przecież nie kto inny, jak właśnie Niemcy są największym odbiorcą naszych części i podzespołów. Jeśli nie sprostamy ich wymogom, szybko znajdą nowego dostawcę – zauważa Mirosław Sędłak, zarządzający programem Rzetelna Firma w ramach Kaczmarski Group.
Komentarze (1)