Ogumienie

ponad rok temu  15.03.2021, ~ Administrator   Czas czytania 8 minut

Wizyta profesjonalisty to wygoda, wygoda i jeszcze raz wygoda! Wulkanizacja „na kołach” jest zupełnie nieangażującą propozycją dla klientów indywidualnych

Wizyta profesjonalisty to wygoda, wygoda i jeszcze raz wygoda! Wulkanizacja „na kołach” jest zupełnie nieangażującą propozycją dla klientów indywidualnych

Strona 1 z 3

Dlaczego wulkanizacja „na kołach”?

Dwa razy w roku kierowcy mierzą się z nie lada wyzwaniem logistycznym. Gorący sezon u wulkanizatorów to dla wielu czas… stracony. A gdyby tak kolejnym razem, wybierając najmniej uprzykrzającą życie propozycję, zadać sobie pytanie: co stoi na przeszkodzie, by to warsztat przyjechał pod wskazany przeze mnie adres? 

Sezonowa wymiana opon czy okresowy przegląd techniczny to jedne z wielu wyzwań, z którymi w czasie epidemii kierowcy mogą mieć kłopot. To stąd rozbudowywanie oferowanych już usług door-to-door o pakiet konsjerż. Za każdym razem samochód jest odbierany od klienta – w miejscu zamieszkania czy siedzibie firmy, a po wykonaniu usługi odstawiany na miejsce. To przyszłościowy trend na rynku CFM – potwierdzają firmy, które na co dzień zarządzają autami klientów. Czy właśnie w ten sam sposób będziemy chcieli dokonywać np. przeglądów okresowych, badań technicznych i innych zadań związanych z obsługą samochodów? Być może, tyle że najmniej absorbująca klientów propozycja obarczona jest pewną ułomnością. To passe, skoro angażujemy konsjerża, a ten niebotycznie powiększa „ślad węglowy”. Musi przecież dojechać po samochód, by go odebrać, a po wymianie opon w możliwie nieodległym warsztacie zwrócić go nam. I wrócić do warsztatu. Przecież nie pieszo…
I tu właśnie należałoby szukać popularności usług zewsząd mobilnych. W realizacji usługi jakże komfortowej, a też bardzo ekologicznej o poziom wyżej stoi warsztat „na kołach”. Taki specjalistyczny pojazd, współczesny serwis mobilny, w zasadzie niczym nie odbiega od stacjonarnego. Oczywiście jest bardziej „kompaktowy”. Wszak „na kołach” muszą zmieścić się nie tylko montażownica i wyważarka. Kierowca (rzadziej dwójka ludzi) po dojechaniu pod wskazany adres rozstawia swój mobilny arsenał, poczynając od poręcznych podnośników.

Wulkanizator „na kołach”? To coś, co może zadziałać na zasadzie sąsiedzkiego polecenia. W dobie dystansowania się społecznego takie wyjście frontem do klienta wydaje się skazane na sukces! 

Pod wskazany adres. Dla klienta indywidualnego
Na marginesie opieki nad pojazdami ciężarowymi i generalnie flotowymi znajdziemy przykłady inicjatyw obliczone na bieżącą obsługę klientów indywidualnych. To usługi bardzo niszowe, mimo to inicjatywy wyrosłe kilka lat temu z powodzeniem poradziły sobie w sytuacji lockdownu. W przeciwieństwie do zwyczajowych usług, tj. stacjonarnych warsztatów wulkanizacyjnych, działają na fali wzrostów. Tu adekwatny komentarz.
– Od debiutu mobilnych usług wulkanizacyjnych, a te w 80% realizuję na czas zwyczajowej przekładki ogumienia, z każdym kolejnym sezonem cieszę się 40-procentowym przyrostem liczby klientów indywidualnych – opowiada nam Marek Małek ze Strzyżowa w województwie podkarpackim, którego Fiat Ducato skrywa profesjonalne wyposażenie. – Co najciekawsze w tym biznesie, absolutnie nie dbam o reklamę. Bazuję tylko na Facebooku, a i tak zdecydowana większość nowych klientów trafia do mnie dzięki poczcie pantoflowej. Moja usługa realizowana przed posesją jest na tyle widowiskowa, że wieść się niesie wśród sąsiadów, a ci nie omieszkają mnie zagadnąć, czy nie wymienię kół o przysłowiowe kilkadziesiąt metrów dalej. Skalibruję także czujniki TPMS, a korzystając z podnośnika typu bałwanek, stan klocków i tarcz hamulcowych ocenię nie gorzej niż profesjonalista korzystający ze stanowiska w punkcie usług stacjonarnych.
I od razu dodaje, że perfekcyjne zgranie harmonogramu odwiedzin klientów rzutuje najbardziej na rentowność takich usług.
Wiadomo, im bliżej do kolejnej posesji, tym więcej aut można „przerobić” na dniówkę. Co nie bez znaczenia, stawka dla mobilnych usług bywa wyższa o 20-30% od propozycji stacjonarnych warsztatów.
– I jest do zaakceptowania, skoro w zamian możemy cieszyć się nieabsorbującą nas propozycją w dogodnym terminie, pod wskazanym przez nas adresem – dowodzi powodzenia tych i kolejnych inicjatyw biznesowych Antoni Kuryło, właściciel firmy Elkur, która w ubiegłym roku zakontraktowała rekordowo duże wyposażenie warsztatów „na kołach” w montażownice, wyważarki, a też w sprzęt do obsługi klimatyzacji. – Gdy w rodzinie jest więcej niż jeden samochód, w szczycie wymiany opon trzeba by zarezerwować sobie dniówkę, by dostarczyć je do wulkanizatora. Wizyta profesjonalisty to wygoda, wygoda i jeszcze raz wygoda!
Czy faktycznie mobilna wersja warsztatu jest biznesem rentownym? To pytanie kierujemy do kolejnego gracza na aftermarkecie.
– Na podstawie rozmów z klientami z całego kraju możemy założyć, że tak. Wielu z nich opiera swoją działalność tylko na usługach świadczonych mobilnie, rezygnując nawet z otwarcia stacjonarnego punktu wymiany i serwisu opon, oferują usługi wulkanizacyjne w miejscu i czasie wskazanym przez kierowcę – dowodzi Tomasz Szymański, specjalista ds. marketingu PHU Szczepan – Kompleksowe Wyposażenie Warsztatów i Wulkanizacji. – Oczywiście podstawą rentowności jest utrzymywanie cen na poziomie nieco wyższym niż w punktach stacjonarnych. Dobrym przykładem jest historia jednego z członków grupy dla wulkanizatorów prowadzonej przez nas na Facebooku. Od 6 lat prowadzi wulkanizację mobilną na terenie województwa dolnośląskiego i zauważa, że co roku rośnie zainteresowanie taką formą wymiany ogumienia. 
Przykład to o tyle ciekawy, że w okolicy, w której pracuje ów przedsiębiorca (miejscowość ok. 70 tysięcy mieszkańców), z powodzeniem działają też dwa inne punkty mobilnej wymiany ogumienia i każdy z nich dobrze prosperuje.

GALERIA ZDJĘĆ

Nowatorskie podejście w serwisowaniu kół okazuje się na równi profesjonalne (na zdjęciu procesu kalibracji w wyważarkach REDATS) z propozycjami stacjonarnych warsztatów i zyskuje wierne grono fanów tego typu usług
Na pokład mobilnego warsztatu wulkanizacyjnego nie zabierzemy więcej niż kilka kompletów kół, bo limitują nas nie tyle gabaryty co po prostu dmc pojazdu. Z tych i innych względów najbardziej obiecującymi klientami są mieszkańcy np. willowej dzielnicy czy podmiejskich „sypialni”, dla których składowanie opon w garażach nie stanowi problemu, a nam pozwala szybko i sprawnie wymienić jeden komplet na drugi

Komentarze (2)

dodaj komentarz
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
do góry strony