
Podczas Targów Techniki Motoryzacyjnej w Poznaniu na stoisku "Świata Opon" w ramach prezentacji możliwości druku 3D wydrukowano koło - miniaturę opony oraz felgi. fot. Piotr Łukaszewicz
– W przeciętnym, klasycznie napędzanym samochodzie znajduje się zwykle około 30 tysięcy części. Tworzenie łańcuchów dostaw, począwszy od opracowywania, klasyfikacji w danych kategoriach na terenie fabryki, przez ich dostarczanie dalszym podwykonawcom do transportu ukierunkowanego na zakłady produkcyjne samochodów jest wiec w tym przypadku dość praco- oraz czasochłonnych, nie wspominając o towarzyszących temu kosztach. Ograniczenie liczby części składowych pojazdów wiązać się więc będzie z benefitami dla niemal wszystkich uczestników rynku produkcji autoczęści – pytanie tylko czy masowa implementacja druku 3D jest rzeczywiście możliwa – dodaje Karol Prozner.
Obecnie – raczej prototypowo
Inżynierowie GM są aktualnie na etapie oceny, które z tysięcy poszczególnych komponentów składowych ich pojazdów mogą „przejść” na drukowany model produkcji, przy założeniu redukcji ich masy oraz utrzymaniu bądź zwiększeniu trwałości. Według Kevina Quinna, dyrektora działu Additive Design & Manufacturing w koncernie, prawdopodobnie nie będzie to ich znaczny odsetek – głównie dlatego, że drukarki 3D nie są jeszcze odpowiednio szybkie, aby zachować pożądane tempo produkcji motoczęści. Niemniej jednak, jego zdaniem, nawet jeśli uda się zmienić sposób wytwarzania choćby 1 bądź 2% spośród wspomnianych blisko 30.000 pomniejszych komponentów składowych aut, uda się zauważyć zarówno redukcję łącznych kosztów produkcji jak i poprawę energooszczędności wytwarzanych pojazdów.
Komentarze (2)