
Ukraiński eksport w rękach polskich przewoźników
O potrzebie zastąpienia eksportu morskiego świadczą słowa przedstawicieli Komisji Europejskiej, którzy apelują do przewoźników drogowych o transport milionów naczep zboża z Ukrainy na Zachód. To towar kluczowy dla bezpieczeństwa żywnościowego Europy, a jego przewóz do UE pozwala obu stronom na dopięcie transakcji sprzedaży. Oznacza to, że Ukraina może na nim zarobić, a dzięki temu wesprzeć wysiłek wojenny i zainwestować w odbudowę kraju. Na wywóz czeka ponad 25 mln ton kukurydzy i pszenicy, która do tej pory była w 90 proc. transportowana drogą morską.
- Różnice w rozstawie torów kolejowych sprawiają, że jedyną realną możliwością stał się transport drogowy. W praktyce oznacza to, że pomaganie w czasie wojny w Ukrainie sprowadza się nie tylko do przewożenia pomocy humanitarnej do kraju, ale również wywożenia wytwarzanych tam płodów rolnych do kontrahentów w Unii Europejskiej – dodaje Tomasz Czyż.
Polska jako hub, łączący Ukrainę z Unią Europejską
Już w tej chwili Polska stanowi hub, do którego i z którego na Ukrainę trafiają transporty z pomocą humanitarną - i nie tylko. Zdaniem Tomasza Czyża, można się spodziewać, że po wygaszeniu wojny na Ukrainie Polska utrzyma pozycję łącznika Unii Europejskiej ze wschodnim sąsiadem, szczególnie że w związku z zapowiadanym całkowitym zakończeniem kontaktów handlowych z Rosją i Białorusią, kraj ten zwiększy wymianę z państwami na Zachodzie.
Jak podkreśla Tomasz Czyż, do funkcjonowania przewoźnicy potrzebują, tylko i aż, bezpieczeństwa i infrastruktury transportowej. Z tego powodu o widok ciężarówek o wiele łatwiej na zachodzie kraju.
- W tym rejonie jest po prostu bezpieczniej, ale warto dodać, że jeśli Ukraińcy zapewnią transportom bezpieczeństwo, jesteśmy gotowi jeździć dalej na wschód – podsumowuje Tomasz Czyż.
Fot. Grupa Inelo
Komentarze (0)