ReklamaB1 ŚO - nexentire 05.04-31.12 Piotr

Ogumienie

Opony

Opony osobowe

ponad rok temu  19.02.2020, ~ Administrator   Czas czytania 3 minuty

Strona 1 z 2

Eksperci nie mają wątpliwości! Zdecydowanie nie. Zakup używanych opon osobowych o nieznanej historii porównują do gry w ruletkę – nigdy nie ma pewności, czy nie trafi się na wadliwą oponę, która pęknie w trakcie jazdy. Producenci opon w fabryce dokładnie badają, a nawet prześwietlają nowe gumy promieniami rentgenowskimi przed wydaniem ich na sprzedaż, żeby zbadać, czy nie posiadają wad wewnętrznych. Osoby, warsztaty czy sklepy oferujące sprzedaż używanych opon nie posiadają odpowiednich narzędzi do badania ich jakości – nie mają więc technicznej możliwości odpowiedniego ich sprawdzenia poza fabryką. Kondycji warstw wewnętrznych opony nie zobaczymy gołym okiem!

Skąd na rynku wtórnym mają pojawić się te dobre, niezniszczone opony, jeśli kierowcy nie przykładają dużej wagi do kondycji swoich opon i blisko 60 proc. z nich nie sprawdza regularnie poziomu ciśnienia w gumach1? Jaki związek ma nieprawidłowe ciśnienie z wadliwymi oponami? Bardzo duży. Niepompowane opony nie tylko mają gorszą przyczepność, ale także podczas jazdy nagrzewają się do niebezpiecznej dla warstw wewnętrznych temperatury, powodując ich osłabienie i zniszczenie. Miejsce zużytych opon jest w zakładach do recyklingu, a nie na rynku wtórnym.

Przy całym wyrafinowaniu technicznym opony są jednak podatne na uszkodzenia, nieprawidłową eksploatację czy nieprofesjonalny serwis.

Wystarczy najechanie z dużą prędkością w dziurę w jezdni lub krawężnik czy wspomniana jazda z niskim poziomem ciśnienia by warstwy wewnętrzne opony uległy nieodwracalnemu zniszczeniu. Dochodzi wtedy do nadmiernych przeciążeń i przegrzewania się ścian bocznych opon – przy dłuższych podróżach w takim stanie w ogumieniu zachodzi nieodwracalne zniszczenie osnowy i opasania. Są to warstwy wzmacniające i utrzymujące kształt opony. W najgorszym przypadku, szczególnie w trakcie podróży po nagrzanym asfalcie, może dojść do rozerwania ogumienia w czasie jazdy. Skąd sprzedawca z drugiej ręki ma dowiedzieć się o historii opon i ich kondycji? Czy same zapewnienia sprzedawców o ich „dobrym stanie” są wystarczającą gwarancją bezpieczeństwa dla naszych rodzin?

– Powiedzmy to sobie uczciwie – nie ma żadnego bezpiecznego miejsca zakupu opon używanych. Ich bezpiecznej eksploatacji nie zapewnią nam ani warsztaty, ani giełdy, ani sprzedawcy internetowi. Z uwagi na ograniczenia technologiczne nie są oni w stanie wykryć ewentualnych uszkodzeń wewnętrznych, a podczas jazdy na takich oponach może dojść nawet do ich eksplozji! Apeluję do kierowców – nawet nowe opony klasy budżetowej będą dużo lepszym wyborem niż używane – mówi Piotr Sarnecki, dyrektor generalny Polskiego Związku Przemysłu Oponiarskiego (PZPO). – Warsztat montując oponę używaną, z którą przyjeżdża klient, jako tzw. profesjonalista, bierze na siebie pełną odpowiedzialność, często także karną, za skutki spowodowane awarią tej opony – dodaje Sarnecki.

Komentarze (3)

dodaj komentarz
Aby dodać komentarz musisz podać wynik
  • ~ Roger 3 ponad rok temu Ja tam zawsze odkąd pamiętam kupowałem nowe opony. Żadnych używek, nalewek itp. Po prostu uważam, że tak jest bezpieczniej i tyle w temacie. Teraz też tak zrobiłem, zamówiłem u wulkanizatora nowe Yokohamy AE51, w weekend zmieniłem i mam spokój z tematem na kilka lat.
    oceń komentarz zgłoś do moderacji
  • ~ stary z branży 2 ponad rok temu Odwrócę tezy autora artykułu: użytkownik fabrycznie nowych opon najeżdża na krawężniki i "dziury", a przy tym nie dba o prawidłowe ciśnienie powietrza. Czym jego opony różnią się od zakupionych używanych o nieznanej historii??? Jeszcze odniosę do wypowiedzi Waldka. Również zakupiłem nowe wielosezonowe (Uniroyal). Jedna do wyważenia wymagała ciężarków ponad 100 g na stronę. Nie było widoczne bicie osiowe, ani promieniowe. Po przekroczeniu prędkości 120 km/h powodowała silne drgania kierownicy. Producent uznał reklamację.
    oceń komentarz zgłoś do moderacji
  • ~ Waldek 1 ponad rok temuocena: 100%  Na podstawie własnych doświadczeń ciężko mi się zgodzić z artykułem. Często miałem okazję jeździć na oponach używanych, staram się wybierać w miarę świeże produkcje w dobrym stanie zewnętrznym, marki standardowe albo premium, i nigdy nie miałem z nimi problemu. Ostatnio po namowach znajomych podkusiło mnie, żeby zainwestować w opony nowe. Na przednią oś kupiłem budżet (Daytona) i mimo tych wszystkich rentgenowskich badań o których mowa w artykule, opony są krzywe zarówno w osi X oraz Y, i nie ma możliwości poprawnego wyważenia. Jako smaczek dodam, że ze względu na swój nietypowy rozmiar opony są traktowane jako sportowe, o indeksie prędkości do 300km/h, powodzenia w sprawdzaniu ich możliwości :).
    oceń komentarz zgłoś do moderacji
do góry strony