
Stowarzyszenie Dystrybutorów i Producentów Części Motoryzacyjnych jakiś czas temu podjęło temat pojawiających się postulatów wprowadzenia w Polsce obowiązkowej certyfikacji krajowej. Temat ten budzi sporo emocji, powodując artykułowanie coraz mniej uzasadnionych argumentów za jej wprowadzeniem, ale również wprowadzaniem w błąd opinii publicznej poprzez sugerowanie, że w Europie obowiązują inne niż w Polsce przepisy dotyczące homologacji części. Oto niektóre z nich wraz z krótkim omówieniem.
Polska „zalewana” towarami o niesprawdzonej jakości
Być może powyższe zdanie jest w jakimś stopniu prawdziwe w odniesieniu do grup produktów z innych niż motoryzacja gałęzi przemysłu. Odnosząc to twierdzenie do motoryzacji należy uznać je za duże nadużycie. Przypomnijmy bowiem, że produkty importowane z krajów dalekiego wschodu, klasyfikowane jako części mające wpływ na bezpieczeństwo w ruchu drogowym, stanowią zaledwie 3% obrotu dystrybutorów części motoryzacyjnych. Ponadto, połowa ze wskazanych trzech procent, to produkty, które klasyfikowane są jako części trafiające na pierwszy montaż. Nie należy również nikomu tłumaczyć, że przypisywanie złego wizerunku częściom tylko ze względu na kraj ich pochodzenia jest dodatkowym nadużyciem, które jednak jak każde populistyczne twierdzenie znajduje swoich zwolenników. Części o „wątpliwej” jakości są bardzo szybko wypierane w wyniku walki o klienta toczonej między firmami. Jest ona tak silna, że samoczynnie oczyszcza rynek z produktów, które nie spełniałyby wymagań wysokiej jakości. Brak popytu na takie części zapewniony jest również dzięki warsztatom, które wybierają jedynie sprawdzone części, aby nie narażać się na ponoszenie kosztów związanych z reklamacjami.
Polska cmentarzem Europy
Od dawna słyszy się slogany jakoby Polska była „złomowiskiem Europy”. Patrząc na dane zawarte w bazach Centralnej Ewidencji Pojazdów i Kierowców (CEPiK), twierdzenie to jest w jakimś stopniu uzasadnione. Jak jednak dowodzą instytuty badawcze blisko 6,7 mln pojazdów wpisanych do bazy należy określić jako tak zwane „martwe dusze”, czyli już dawno nieistniejące pojazdy. Zatem „martwe dusze” w bazie CEPiK zawyżają liczbę samochodów osobowych o blisko 30% oraz znacząco zawyżają wiek parku samochodowego w Polsce. W rzeczywistości zatem sytuacja nie wygląda źle. Bardzo szybko rośnie popyt na nowe samochody, a nawet stosunkowo duży popyt na importowane używane samochody również nieznacznie, ale jednak odmładza nasz park samochodowy.
Komentarze (1)